środa, 29 maja 2013

WIELKA PRZYGODA.


Całkiem spora lodówka pęka w szwach. Podłoga w pokoju już zamieniła się w spiżarnię. Kilogramy mąki, cukru, twarogu oraz czekolady,  kilkanaście kostek masła, dziesiątki jajek, bananów. Będą jeszcze świeże truskawki. Ekstrakty i naturalne "pachnidła" niemal przyprawiają o zawrót głowy. Ostatni moment  na chwilę relaksu, głęboki oddech, spacer po przypominającym trochę las parku. Tylko szkoda, że tak trudno znaleźć odpowiednią godzinę, żeby trafić na tą niesamowitą ciszę przerywaną jedynie śpiewem ptaków i odgłosem własnych kroków.
Do soboty, tak dla odmiany zamiast projektować będę miksować, zagniatać, siekać i dekorować. Komputer zamienię na  mikser. Na wiele godzin. A potem... będzie wielka Zabawa.

środa, 22 maja 2013

CIĄG DALSZY NASTĄPI...


Przepis na uszczęśliwianie. Leżąca nad stawem niesamowita altanka dziadka U. Wiosenny dzień pełen słońca, długie spódnice, piękne filcowe broszki, a na głowach brzozowe wianki. Gałęzie drzew gęsto obwieszone ręcznie robionymi kolorowymi lampionami, które cudownie rozświetlały noc. Mnóstwo świeczek dookoła, małe ogrodowe stoliki przykryte lnianymi obrusami, w słoikach seler, bez, konwalie i wisteria. No i wspaniały Pan Młody z kartonu. Dla przyszłej Panny Młodej.
Był tort i makaroniki z kremem malinowym.

C i ą g   d a l s z y.
Także bardzo smacznego połączenia jagód z różą (sernik różano - jagodowy). I to na pewno nie koniec tego zestawienia, bo w głowie pojawiły się już nowe pomysły. Początkowo biszkopt miał być pieczony z dodatkiem świeżych płatków z róży jadalnej, ale nadarzyła się ważna okazja, a na krzewie za oknem nawet nie było pąków...Trochę pokombinowałam i najbliższy smakowi świeżych płatków okazał się duet wody różanej i suszonych pączków róż. Niewielkie różane główki mają dodatkowo własną historię, bo zostały przywiezione z miejsca, o którym trudno zapomnieć - z Bergamo (Jeśli kiedyś odwiedzicie Lombardię, to gorąco polecam pochodzić po Bergamo Alto. Miasto ma zniewalający urok, jego historyczna część leży na otoczonym murami wzniesieniu z którego roztaczają się piękne widoki na okolicę, do tego cudowna architektura i rozplanowanie miasta z mnóstwem intrygujących zakamarków, dużo zieleni, no i te cukiernie....).
Biszkopt wyszedł aromatyczny i delikatnie wilgotny, dzięki czemu po nasączeniu syropem i przełożeniu masą tworzył rozpływającą się w ustach kremową całość (są na to świadkowie;]). A masa to ciąg dalszy mojej fascynacji łączenia owoców z bitą śmietaną. Tym razem były to jagody, woda różana i odrobina wanilii. Dodatkowym atutem kremu był bardzo głęboki  kolor.

Zdjęcia wykonane przez wspomnianą wyżej U. ;]



Przyszła Panna Młoda czyniąca honory plastikowym nożem.

TORT RÓŻANO - JAGODOWY

B i s z k o p t   r ó ż a n y:
155 g cukru 
5 - 6 suszonych pączków róż, roztartych w dłoniach
100 g miękkiego masła
100 g mąki orkiszowej

3 łyżki wody różanej
2 jajka

1 czubata łyżeczka cukru waniliowego (domowy  - cukier puder mielony z laską wanilii)
szczypta soli


K r e m   r ó ż a n o - j a g o d o w y:
1 1/2 szklanka mrożonych jagód
2 łyżki wody różanej
1 tabliczka białej czekolady
250 ml śmietanki 30%
opakowanie bitej śmietany w proszku
1 łyżeczka żelatyny 
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

S y r o p:
sok z 1/2 cytryny
100 ml ciepłej wody 
3 łyżeczki spirytusu
3 płaskie łyżeczki cukru trzcinowego

Masa marcepanowa do dekoracji

B i s z k o p t. Użyłam dwóch wyłożonych papierem do pieczenia foremek w kształcie serca o  wymiarach  skrajnych 23 cm x 23 cm, do których wlałam po równo masy. W niewielkiej misce wymieszać cukier  z wodą różaną, cukrem waniliowym i roztartymi suszonymi pączkami róż - będzie miał wilgotną i lepką konsystencję. W drugiej misce utrzeć masło do białości. Do masła, wciąż miksując, dodać stopniowo po jednym jajku, a następnie mieszankę cukrową. Na koniec przesiać delikatnie mąkę ze szczyptą soli i zmiksować do całkowitego połączenia się składników. Piec w temperaturze 180°C przez ok 25 - 30 minut.
K r e m. Mrożone owoce zagotować w garnuszku z wodą różaną. Następnie przestudzić i zblendować na gładką masę. Wymieszać z ekstraktem waniliowym i ponownie podgrzać, po czym dodać płaską łyżeczkę żelatyny. Białą czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej i odstawić. Ubić śmietankę wraz z bitą śmietaną w proszku, kiedy będzie gęsta wlewać niewielkim strumieniem czekoladę - cały czas miksując. Na koniec, nie przerywając miksowania wlać powoli owoce.
S y r o p. Zagotować wodę z cukrem i odstawić do przestudzenia. Dodać sok z cytryny i spirytus. Każde z biszkoptowych serc przekroić na dwa blaty, które należy nasączyć według uznania letnim syropem. Blaty przekładać kremem owocowym. Wstawić do lodówki na min. 24 godziny. 


D o d a t e k   s p e c j a l n y.
 

poniedziałek, 13 maja 2013

JEŻYNY ZNAD BAŁTYKU.


Zeszłoroczne jeżyny. Przywiezione z helskich lasów, ponoć z samego końca cypelka! Ciastka, zostały wymyślone dla pewnej szczególnej Bandy na majowy piknik. W wyniku różnych zawiłości, nie było ani pikniku, ani Osób na których przyjazd miała być uczta. Deszczowy Wrocław też niczego nie ułatwiał. Słoik konfitury stoi w szafce, a zamrażalnik przechowuje w sobie jeszcze małą porcję jeżyn. Czekają ;].
Po różnych próbach i kombinacjach, znalazłam idealne dla mnie proporcje na zwykłe kruche ciasto do owocowych tart. Dzięki dwóm żółtkom, należy do tych bardzo kruchych, ale odrobina śmietany nadaje mu elastyczności i jest łatwiejsze do wałkowania. Poziom słodkości, też taki jaki lubię najbardziej. Równie dobrze smakowało drugiego dnia. Trzeciego już nie doczekało. Pomarańczowo - jeżynowe, nadmorskie klimaty. I ciekawostka, intensywnie cytrusowy smak nadzienia przywołał wspomnienie Vibovitu, kiedy siedząc na trzepaku z innymi dzieciakami wyjadało się go palcem z saszetki. Miłe wspomnienie. Dla wielbicieli pomarańczowych mikstur.



TARTALETKI Z JEŻYNAMI I KONFITURĄ POMARAŃCZOWĄ

C i a s t o:
250 g mąki orkiszowej
125 g zimnego masła
90 g cukru pudru
2 żółtka
1 czubata łyżeczka gęstej śmietany
szczypta soli

N a d z i e n i e:
175 ml konfitury pomarańczowej
1 łyżka zmielonej suszonej kandyzowanej skórki pomarańczowej
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
sok z 1 maleńkiej cytryny (wielkość limonki)
1 łyżka masła
ok 1 szklanki mrożonych jeżyn

C i a s t o. Użyłam foremek na kruche babeczki o górnej średnicy 9 cm. Porcja ciasta obliczona została na 15 ciastek (taka ilość ciasta również idealnie pasuje na dużą formę do tart). Na stolnicę przesiać mąkę, dodać cukier puder, szczyptę soli i pokrojone w plasterki masło. Posiekać szybko nożem. Następnie należy dodać żółtka i łyżeczkę śmietany i ponownie posiekać nożem. Ciasto o strukturze wiórek należy szybko zagnieść i rozwałkować. Szklanką o średnicy odpowiedniej do wielkości foremek wykrawać ciasto i wylepiać nim tartaletki, które następnie wstawić na ok 90 min do lodówki. Schłodzone tartaletki włożyć do piekarnika nagrzanego do 180°C. Piec ok 10 - 15 min. Następnie wyciągnąć, nałożyć nadzienie, ułożyć na nim jeżyny i piec jeszcze ok 25 min w temperaturze 180°C
N a d z i e n i e. Użyłam przygotowanej wcześniej, zrobionej przez siebie lekko słodkiej konfitury pomarańczowej. 6 pomarańczy należy obrać, wydrążyć miąższ (bez skórek i błonek), dodać cukru do smaku i wysmażać je ok 3 godzin - do uzyskania gęstej konsystencji. Ja wysmażałam konfiturę przez 2 dni po ok 1,5 godziny.
Konfiturę przełożyć do rondelka, dodać zmieloną skórkę, ekstrakt waniliowy i sok z cytryny, wymieszać i odstawić na ok 10 min, żeby składniki "przegryzły się". Następnie postawić na małym gazie, dodać łyżkę masła i podgrzewać do momentu aż masło się rozpuści.

Jako, że sezon na jeżyny dopiero przed nami, a nie każdy ma zamrażarkę pełną skarbów, polecam w chwilowym zastępstwie wierzch tartaletek uzupełnić małymi kopczykami kwaskowej konfitury;].

 

wtorek, 7 maja 2013

MAJOWE ROGALE.


Na Majówkę były pyszne rogale Świętomarcińskie. Są tak dobre, że szkoda robić je tylko na 11 listopada! Zwłaszcza, że po jesiennych wypiekach pozostało jeszcze trochę białego maku, który zdecydowanie nie może czekać do listopada. Powód - głosy domagających się kolejnej porcji tych rozkosznych maluchów i to właściwie już od momentu ich premierowego wykonania. Jakby nie było odświętność okazji pozostała zachowana. Sycące, chrupiące z bardzo smacznym nadzieniem. Łatwo dla nich stracić głowę i zajadać się jeden po drugim. Kiedy się skończą, już się myśli o następnych... Uzależniające. I żadna terapia tu nie pomoże.
Przepis udostępniony na Tym wyjątkowo smacznym blogu. Są bajkowe!



ROGALE ŚWIĘTOMARCIŃSKIE
(podaję przepis udostępniony przez Lo z drobnymi zmianami)

C i a s t o   p ó ł f r a n c u s k i e:
200 ml mleka
500 g mąki pszennej (użyłam tortowej)
60 g cukru
60 g miękkiego masła
2 jajka
30 g drożdży
1/4 łyżeczki soli
350 g masła

N a d z i e n i e   m a k o w e: 
300 g białego maku
500 ml mleka
300 g cukru
200 g wcześniej upieczonego biszkoptu (w oryginale okruchy biszkoptowe)
50 g miękkiego masła
50 g drobno posiekanych orzechów włoskich
50 g rodzynek
25 g mielonej suszonej kandyzowanej skórki pomarańczowej (w oryginale 50 g skórki pomarańczowej)
2 duże jajka
parę kropel aromatu migdałowego (w oryginale ekstrakt migdałowy)

W y k o ń cz e n i e:
lukier: 1 łyżka śmietany + cukier puder do uzyskania ulubionej konsystencji
orzechy włoskie
 
N a d z i e n i e   m a k o w e. Zagotować mleko i zalać nim na 2 godziny mak. Następnie należy przełożyć go na sitko (u mnie przykryte kuchenną ściereczką) i pozostawić do odcieknięcia na 1 godzinę. Upieczony i wysuszony biszkopt pokruszyć w dłoniach, dodać wraz z cukrem do odciśniętego przez ściereczkę maku i dwukrotnie zmielić. Do zmielonej masy dodać posiekane orzechy, rodzynki, skórkę pomarańczową, jajka, masło, olejek migdałowy i całość dokładnie wymieszać.
C i a s t o   p ó ł f r a n c u s k i e. Drożdże rozgniecione z cukrem zalać ciepłym mlekiem i odstawić na ok 10 min aż zaczną "pracować". Następnie należy zamieszać zaczyn i dodać jajka, mąkę, masło i sól i miksować przy pomocy końcówek haków przez ok 7 min. Ciasto przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na ok 1 godzinę, tak aby podwoiło swoją objętość. Miękkie masło zmiksować i odstawić na bok. Wyrośnięte ciasto rozwałkować na prostokąt o grubości 1 cm i 2/3 jego powierzchni pokryć masłem. Część ciasta bez masła założyć na 1/3 ciasta posmarowanego masłem, a na nie pozostałą 1/3 część ciasta z masłem.  Ciasto docisnąć, owinąć folią spożywczą i schłodzić w lodówce przez 30 min. Po tym czasie ciasto ponownie należy rozwałkować i złożyć w ten sam sposób na 3 części i znowu wstawić do lodówki na 30 min do schłodzenia. Proces wałkowania i składania należy powtórzyć jeszcze dwukrotnie. Po ostatnim chłodzeniu ciasto należy podzielić na 2 części. Każdą z nich należy rozwałkować na prostokąt o grubości 0,5 cm i podzielić na trójkąty o podstawie ok 10 cm (mi wyszło po 11 trójkątów z obu kawałków ciasta), na które wycisnąć po dwa "wężyki" nadzienia (okrągła końcówka do worka cukierniczego o średnicy 15 mm). Podstawę trójkąta zawinąć na ok 4 cm na nadzienie i zawiniętą część naciąć po środku. Rogala zwinąć do końca i naciętą podstawę wywinąć na boki, tak aby utworzyć kształt półksiężyca. Zwinięte rogale ułożyć na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia zachowując między nimi kilkucentymetrowy odstęp i pozostawić do wyrośnięcia na ok 30 - 40 min. Piec w temperaturze 220°C przez około 20 min, a następnie wystudzić na kuchennej kratce. Śmietanę rozetrzeć z cukrem pudrem na gładką masę. Rogale polukrować i posypać orzechami włoskimi. Ja lukrowałam jeszcze ciepłe i takimi się zajadałam.