poniedziałek, 1 lipca 2013

CZEREŚNIE.


Latem, z podwórkową bandą łaziło się po drzewach, budowało szałasy i jadło świeżo zerwane czereśnie. Z robakiem, nie myte, kogo to obchodziło. Wśród wysokich traw i brzęczenia pasikoni, na świeżym, nagrzanym od słońca powietrzu smakowały najlepiej. Nie to co kwaśne wiśnie, do których smaku trzeba było jeszcze trochę dorosnąć.
Jednego roku, w pobliżu czereśniowego drzewa, powstał szałas o bardzo wymyślnej, jak na dziecięce standardy konstrukcji. Mnóstwo gałęzi, przegniłe miejscami deski i różne zbędne w świecie dorosłych elementy tworzyły jego szkielet. Całość oparta o istniejące pnie drzew, stanowiła bardzo stabilne schronienie. Własny świat. W środku kulturalnie - pieńki do siedzenia i stolik z deski, mnóstwo skarbów, bibelotów i kapsli do grania w wyścigi. Schowany wśród drzew i krzaków, za zakrętem ścieżki prowadzącej na działki, przetrwał wiele lat i wiele dzieciaków się w nim bawiło. Czasem przechodząc obok, można było dostrzec między gałęziami zdradzające czyjąś obecność, puszczane lusterkami "zajączki". Teraz na tym fragmencie łąki stoją bloki, ale jest jeszcze wiele drzew, wiele krzaków i pewnie mnóstwo kryjówek, o których nawet nie myśli się, że nimi są.
Z czereśni zrobiłam babeczki. Takie małe Co Nieco o smaku słonecznego i gorącego lata. Pachnące jak pewne perfumy, których już nie produkują. Ucierane mikserem, lekkie jak puch, maślane i bardzo delikatne. Swoją strukturą przypominają trochę babkę piaskową. Na bazie jogurtu greckiego zblendowanego z czereśniami, pieprzem i wanilią. Pikantno - słodkie. Ważne, żeby użyć dojrzałych i bardzo aromatycznych czereśni. To zapewni uzyskanie intensywnego smaku. Zwartą strukturę osiągają dopiero jak dobrze ostygną, ale warto spróbować jeszcze ciepłych, kiedy są tak puszyste, że wręcz rozpadają się w dłoniach.



CZEREŚNIOWE BABECZKI Z WANILIĄ I RÓŻOWYM PIEPRZEM

S k ł a d n i k i:
350 g czereśni ( 150 g zblendowane, 200 g pokrojone na małe kawałki)
200 g mąki orkiszowej
160 g cukru pudru
140 g miękkiego masła
50 g zarodków pszennych
50 g jogurtu greckiego
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
3/4  łyżeczki mielonego różowego pieprzu

W y k o n a n i e. Do pieczenia użyłam 15 silikonowych foremek. 150 g czereśńi, ekstrakt waniliowy i mielony różowy pieprz umieścić w blenderze i mielić do momentu aż powstanie gładki sos.  Mikserem utrzeć cukier z miękkim masłem. Następnie należy dodać jajko, jogurt i owocowy sos, miksując chwilę po każdym ze składników. Przesiać do drugiej miski mąkę z proszkiem do pieczenia, dodać zarodki pszenne  i wymieszać. Sypkie składniki wsypać do mokrych i miksować aż do połączenia. Na koniec wrzucić pokrojone w kawałki czereśnie, wymieszać i przełożyć powstałą masę do foremek. Babeczki włożyć do piekarnika nagrzanego do 180°C. Piec ok. 25 minut. 









2 komentarze:

  1. To prawda, czereśnie zawsze najlepiej smakowały kiedy jadło się je na drzewie;)
    Aaach te babeczki są tak pysznie opisane....

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jadłam kupne czereśnie i to zdecydowanie nie to samo, mimo że takie ładne ciemnoczerwone były...

    OdpowiedzUsuń