poniedziałek, 13 lipca 2015

BABECZKI.

Uwielbiam ten moment, kiedy znajduję w skrzynce listy i maile na które bardzo czekam, których się nie spodziewam ale o których nieśmiało marzę. I tak pewnego wiosennego dnia znalazłam krótką wiadomość. Już począwszy od tytułu pojawił się uśmiech na twarzy. W treści prawie magiczne słowa. Tort weselny. Babeczki. Szybko przeszło do konkretów. Zostałam obdarzona ogromnym zaufaniem i dostałam dużo swobody w kwestii wykonania. Z Karoliną i Marcinem współpracowało się wspaniale. Zbuntował się tylko mikser, ale przyzwyczaiłam się do tego, że sprzęty elektroniczne mnie nie lubią. Trudno. Najważniejsza jest makutra  - to bez niej nie będzie aksamitnego kremu. I najwspanialsi na świecie pomocnicy, bez nich nie poszłoby tak sprawnie. Dziękuję Wam!

Zdjęcia wykonane przez:
Ania i Kamil  szyszka.com.pl


I ta chwila, kiedy goście dobierają się do tortu. Trochę niepewności, stres. Potem łyżka, widelec, odwijanie osłonki, pierwszy gryz. Kiedy pojawia się uśmiech na twarzach mija całe zmęczenie, czuje się wtedy radość.
 
























Z Panną Lilą, która pomagała i dokumentowała ;]
 
Będzie tu jeszcze edycja, z relacji Panny Lili, trzeba tylko odzyskać stracone po formacie zdjęcie ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz