Całkiem spora lodówka pęka w szwach. Podłoga w pokoju już zamieniła się w spiżarnię. Kilogramy mąki, cukru, twarogu oraz czekolady, kilkanaście kostek masła, dziesiątki jajek, bananów. Będą jeszcze świeże truskawki. Ekstrakty i naturalne "pachnidła" niemal przyprawiają o zawrót głowy. Ostatni moment na chwilę relaksu, głęboki oddech, spacer po przypominającym trochę las parku. Tylko szkoda, że tak trudno znaleźć odpowiednią godzinę, żeby trafić na tą niesamowitą ciszę przerywaną jedynie śpiewem ptaków i odgłosem własnych kroków.
Do soboty, tak dla odmiany zamiast projektować będę miksować, zagniatać, siekać i dekorować. Komputer zamienię na mikser. Na wiele godzin. A potem... będzie wielka Zabawa.
W sobotę naprawdę będę w niebie. Nie mogę się doczekać. Kompletnie oszalałam.
OdpowiedzUsuńPięknie było:) Dziękujemy i ściskamy!!!!
OdpowiedzUsuńDla mnie to był zaszczyt! Było idealnie, pod każdym względem.
OdpowiedzUsuń